Blog - Mówisz, że na coś czekasz. Wszyscy na coś czekają

Projekt bez nazwy - 2025-11-14T011551.306

Mówisz, że na coś czekasz.
Na lepszy moment, na wolną chwilę, na znak, na cudowny zbieg okoliczności, na „kiedyś”, które podobno ma być bardziej sprzyjające niż „dziś”. Wzruszasz ramionami, jakby czekanie było naturalnym stanem człowieka — takim cichym przystankiem między jednym nic nierobieniem a drugim. A przecież w tym czekaniu działa się cała twoja biografia.

Wszyscy na coś czekają.
Jedni na awans, choć przestali się już o niego starać. Inni na przeprosiny, choć nie potrafią sami zrobić pierwszego kroku. Ktoś na miłość, której nie szuka. Ktoś na weekend, choć jego życie zamieniło się w serię poniedziałków. Ktoś na to, aż dzieci dorosną — by za chwilę tęsknić za tym, że były małe. Ktoś na idealny moment, żeby zacząć żyć, choć idealny moment od dawna stoi w progu, trzymając czapkę w ręku i uprzejmie chrząkając, lekko zdziwiony, że nikt go nie wpuszcza.

Czekanie stało się naszą narodową dyscypliną.
Ćwiczymy je z zaangażowaniem trenera personalnego: w kolejkach, na przystankach, w wiadomościach „odpiszę później”, w planach „jak tylko znajdę czas”. Uczymy się go od dziecka — najpierw czekamy, aż dorośniemy, potem aż życie wreszcie zacznie przypominać to z naszych wyobrażeń. A kiedy nieświadomie wchodzimy w niezdarną dorosłość, szybko odkrywamy, że wciąż czekamy. Tylko teraz nie wiadomo na co.

I może w tym tkwi problem.
Bo czekanie ma sens tylko wtedy, gdy jest przed czymś.
A większość z nas czeka zamiast czegoś.

Zamiast spróbować.
Zamiast zaryzykować.
Zamiast powiedzieć to, co naprawdę myśli.
Zamiast zrobić ten absurdalnie mały krok, który oddziela pragnienie od zmiany.

A życie — co za złośliwość — nie pyta, czy jesteś gotowy. Nie zatrzyma się w pół drogi, żebyś mógł nadgonić. Biegnie. Pędzi. Czasem potyka się o własne nogi, czasem robi salto przez niespodzianki, ale biegnie dalej. A czekanie? Czekanie stoi. Z rękami w kieszeni. I z miną, która mówi: „Możesz tak stać jeszcze długo, mi się nie spieszy”.

Może więc warto zadać sobie jedno proste pytanie:
Na co właściwie czekasz?

Na wolną chwilę? Ona nie przyjdzie — trzeba ją wyrwać.
Na pewność? Pewność to luksus, którym płacą tylko bohaterowie filmów.
Na odwagę? Odwaga nie pojawia się przed działaniem, tylko po.
Na lepszy moment? A jeśli to właśnie ten jest najlepszy — tylko ubrany skromniej, żebyś go nie rozpoznał?

Prawda jest banalna i przez to ciągle ignorowana:
to, na co czekasz, nie wydarzy się bez ciebie.

Więc może przestań czekać.
Przynajmniej dziś.
Choćby przez godzinę.
Choćby przez pięć minut.

Zrób coś, czegokolwiek dotąd odkładała/eś.
Powiedz coś, do czego brakowało ci śmiałości.
Zrób krok, choćby najmniejszy, w stronę tego, co od miesięcy stoi za mgłą twoich wymówek.

A wtedy zobaczysz ciekawą rzecz:
świat nagle zacznie odpowiadać. Jakby tylko na to czekał.

MoodSense - moodsense.pl

Jeśli artykuł Ci się spodobał, będzie nam bardzo miło, jeśli udostępnisz go na swojej stronie lub prześlesz znajomym. A jeśli masz pytania, śmiało napisz do nas: kontakt@moodsense.pl – z przyjemnością odpowiemy! Jesteśmy wdzięczni za zainteresowanie i ciepło pozdrawiamy!

Udostępnij znajomym:

Dołącz do nas